Inteligencja emocjonalna przy świątecznym stole

Przed nami Wielkanoc. Niezależnie od tego, czy jesteśmy ateistami, czy jakiegoś konkretnego wyznania, tradycyjnie jest to okres spotkań rodzinnych i przyjacielskich.

Zapach wiosny w powietrzu i cieplejsza pogoda powinny nastrajać do pozytywnych działań. Jednocześnie, to co dzieje się od kilku lat wokół nas – bardzo zmieniło nastroje, trendy, a nawet przyzwyczajenia i tradycje. Oczywiście pandemia i wojna na Wschodzie odcisnęły na nas swoje piętno, ale dały też duże pole dla refleksji oraz docenienia tego, co mamy. Chyba jeszcze nigdy dotąd – wielkanocny czas nie był dla nas tak ważny w kontekście spokoju ducha, panowanie nad emocjami oraz szczerej troski o zdrowie nasze, i naszych bliskich.

Zwykle poruszam temat inteligencji emocjonalnej w kontekście biznesowym – jednak i prywatnie on także się może przydać, zwłaszcza, że często nasze oczekiwania mijają się z rzeczywistością, a przed świętami mimo dobrego planowania jest więcej pracy. Przytłaczają nas wręcz sprawy zawodowe, ale i te przedświątecznie prywatne.

Przypomnę, że – najprościej rzecz ujmując – inteligencja emocjonalna to kompetencja osobista człowieka polegająca na zdolności rozpoznawania stanów emocjonalnych własnych oraz innych osób, jak też zdolności używania własnych emocji w realizowaniu planów, celów, zadań oraz umiejętność radzenia sobie ze stanami emocjonalnymi innych osób.

Szalony czas

Niezależnie od tego jak i z kim spędzamy ten, czas i czy wpadamy w szał przygotowań, planowania i realizowania, czy w mniejszym gronie rodziny czy znajomym jest okazja do porozmawiania i zjedzenia czegoś dobrego – warto robić to na spokojnie i z głową.

Brzmi może trochę zawile, ale aby żyć w społeczeństwie zgodnie ze sobą i otaczającym nas środowiskiem, dobrze jest wzmocnić w sobie składowe inteligencji emocjonalnej, czyli kompetencje psychologiczne, społeczne i działania.

Z inteligencją emocjonalną jest trochę jak z prowadzeniem samochodu – każdy niezależnie od stanu faktycznego uważa, że jest powyżej przeciętnej. Czasem dobrze się zatrzymać, pomyśleć o tym, że może nie jesteśmy i wcale nie musimy być najmądrzejsi w danym „pokoju”, czy danej kwestii.

Tak jak w biznesie często musimy się wykazać elokwencją i wiedzą, tak w życiu prywatnym warto posługiwać się empatią, asertywnością, współpracą i tolerancją.

Empatia

Empatia to moim zdaniem – także pamiętanie o bliskich nam osobach, także i wtedy, gdy ich nie ma w bliskiej odległości. Tak więc, jeśli nie możemy się z kimś spotkać, postarajmy się zadzwonić, tak aby podarować komuś choćby chwilę naszego czasu, naszej uważności i zainteresowania. To będzie nasz najcenniejszy prezent dla tej osoby.

Natomiast podczas spotkań z rodziną, bliskimi postarajmy się być wyrozumiali, i zakładajmy dobre intencje innych osób. To naprawdę ułatwia komunikację i pomaga w szczerej satysfakcji ze spotkań.

Asertywność

Bądźmy empatyczni, bo to ważne, ale jednak nie zapominajmy o asertywności. Nikomu nie powinno się dać wejść na głowę. A  czas świątecznych spotkań, przy całym ich uroku, niestety temu sprzyja.

Każdy kojarzy memy i skecze kabaretowe pokazujące spotkania rodzinne jako pasmo niekończących się, niezręcznych pytań, zadawanych w imię rzekomej troski, a tak naprawdę będących raczej pretekstem do pokazania własnej wiedzy, władzy, doświadczenia i nieomylności.

I tak singlom zadaje się pytania o ślub, małżonkom o potomków, a wszystkim o zarobki. Znacie to wszyscy, prawda? Każdy z nas popełnia błędy, nietakt, po prostu, czasem nie zdajemy sobie sprawy jak nasze słowa potrafią ranić. Dlatego warto pamiętać, aby takich sytuacji unikać.

Pamiętam jak moja koleżanka opowiadała mi, że jej babcia podczas spotkań rodzinnych zawsze tłumaczy, że kiedyś to był taki podatek od bycia singlem i jej zdaniem to bardzo dobry pomysł. Wobec tego jej wnuczka (czyli moja znajoma) powinna płacić datek na państwo za to, że jeszcze nie założyła rodziny.

Sytuacja zabawna, babcia jak to babcia kochana, ale akcja kuriozalna. Oczywiście zawsze napędzało to niewybredne żarty wobec mojej koleżanki, a ona sama niby się uśmiechała, ale potem żaliła, bo zwyczajnie było jej przykro. Tylko jakoś nikt o tym nie myślał, wszyscy mieli niezły ubaw, a koleżanka stresowała się i miała dyskomfort.

Nie wchodźmy więc butami w czyjeś życie, nawet jeśli pozornie wydaje się to zabawne. Nauczmy się jednak asertywności i obrony swoich własnych praw – bo nikt nie lubi być w centrum uwagi tak niezręcznej sytuacji.

Ludzie rzadko bywają po prostu złośliwi, częściej wynika to z ich nieumiejętności komunikacyjnych, bądź braku taktu. Nie pozwólmy by nasze zachowanie, czy zachowanie innych zepsuło komukolwiek świąteczny nastrój. Jeśli to my powiemy coś niezręcznego, postarajmy się to szybko wyjaśnić, jeśli inni zachowują się tak w stosunku do nas lub innych – zwróćmy kulturalnie uwagę.

Mamy prawo się z kimś nie zgadzać i żyć po swojemu. Sekretem rozwiązywania problemów jest sposób przekazywania informacji, i dostosowania komunikatu oraz sposobu mówienia do odbiorcy.

Chodzi w końcu o to, aby nie dać sobie wejść na głowę, a nie o to, żeby na siłę procesować swoje zdanie i udowadniać własne racje. W końcu asertywność polega, nie tyle na mówieniu NIE, ile na wyrażaniu siebie, swoich wartości, swojej wrażliwości i zakreślaniu granic naszej akceptacji.

Współpraca

Niestety, ale bywa i tak, że takie świąteczne, rodzinne spotkania bywają smutnym obowiązkiem, zamiast stać się przyjemnością i oderwaniem od codzienności. Dbając o to, aby Święta dobrze wypadły, sprzątamy, gotujemy, stroimy się, i w efekcie jesteśmy zmęczeni już na starcie. Zajmuje nas milion spraw, wszystko na naszej głowie…

A może po prostu można to zrobić inaczej? Jeśli widzimy, że pewne rzeczy można wykonać lepiej, rozdzielić zadania i delegować je na innych członków rodziny lub uczestników spotkania – warto uaktywnić nasze cechy przywódcze.

Pamiętam jak moja mama lata temu przygotowywała święta. Jest cudowną kobietą, ale naprawdę nie umiała wtedy delegować. Przez co stół uginał się od potraw, a ona zasiadała zmęczona już na starcie.

Warto więc ćwiczyć umiejętność współpracy i delegowania. Nie wszystko musimy zrobić sami, bo często – w efekcie zbytniej ambicji i perfekcjonizmu tracimy na atmosferze. Dobrze więc rozdzielić przygotowania na mniejsze etapy, partie. Część rzeczy zrobić, część odpuścić, a jeszcze inne delegować.

Pamiętajmy o tym, że jak w dobrym biznesie współpraca zawsze popłaca, bo im więcej rąk do pracy, dobra strategia i organizacja, tym większy sukces, zrealizowany mniejszym nakładem pracy, i w lepszej atmosferze.

Adaptacja

Świat tak nas stworzył, że potrafimy się przystosować do otaczającego nas środowiska. Bywa i tak, że nie panujemy nad emocjami, innym razem nie wiemy jak się zachować w stosunku do innych osób. Zwykle jednak, potrafimy wybrnąć z różnych, czasem niezręcznych sytuacji.

Warte zastanowienia jest to, że częściej uśmiechamy się i jesteśmy zwyczajnie milsi wobec obcych dla nas, nic nieznaczących w naszym życiu osób, niż dla bliskich i dobrze znanych. Nie wiemy jak ktoś poradzi sobie z naszą krytyką, zbyt dogłębnymi żartami, czy zbyt osobistymi pytaniami albo stwierdzeniami. Potrafimy się adaptować i korzystajmy z tego, wtapiając się w tłum, będąc jego częścią.

Jak to w Święta, zapewne wszystkich nas czeka sporo prywatnych, nie zawsze łatwych rozmów, wiele opowiedzianych i zasłyszanych historii oraz sporo różnych refleksji. Pozwólmy sobie na przeżywanie tego czasu razem z bliskimi. Nic bardziej, niż przeróżne doświadczenia behawioralne – nie rozwinie w nas inteligencji emocjonalnej. A to przecież ważne, bo właśnie dzięki niej – potrafimy w życiu tak wiele dokonywać, dosłownie i w przenośni: zdobywać góry, przełamywać problemy i realizować najbardziej nawet trudne wyzwania.

Dobrych Świąt. Spokojnych i szczęśliwych. Bądźcie zdrowi!

Na świąteczny czas przygotowałam dla Was dwa ebooki, oba świetne, choć z różnych powodów. Zachęcam i namawiam do ich lektury. Jeśli chcecie je przeczytać – napiszcie do mnie, chętnie je Wam udostępnię.

Przeczytaj podobne

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *