Jakiś czas temu pisałam o asertywności i o tym, że bywa moim zdaniem źle interpretowana (artykuł znajdziesz TUTAJ )
Ostatnio podczas jednej z rozmów usłyszałam, że nie powinno się dopasowywać do rozmówcy, bo nie lubi się ludzi nijakich, przytakujących i zawsze lepiej iść swoją drogą.
Klasycznie odpowiedź powinna brzmieć to zależy, bo wszystko jest uzależnione od kilku czynników m.in. sytuacji i relacji między dwoma osobami.
Podobieństwa czy komplementarność?
Relacje często budujemy na zasadzie podobieństwa lub komplementarności. Choć w zasadzie te dwie teorie się ze sobą wykluczają – w praktyce w różnych sytuacjach obydwie znajdują swoje zastosowanie.
Według Ronalda B. Aldera dla dorosłych podobieństwo ma większe znaczenie dla dobrej relacji niż umiejętność porozumiewania się. Wygodniej jest mieć klientów, pracowników czy przełożonych myślących podobnie do nas. Nie musimy się domyślać, wydaje nam się, że wszystko wiemy. Służy to też jako przykład społecznego poparcia, że nasz sposób rozumowania jest właściwy. Dodatkowo dochodzi czynnik sympatii (zwykle lubimy ludzi, którzy lubią nas).
Minusem podobieństw jest to, że pokazują pewne cechy, których nie lubimy – także w sobie, przez co mocniej je odczuwamy. Zwiększamy wtedy dystans, bo zagraża on naszemu własnemu wizerunkowi (wszak łatwiej wskazać źdźbło w czyimś oku niż belkę we własnym).
Przeciwną teorią jest taka, że przeciwieństwa się przyciągają wtedy gdy są komplementarne – czyli po prostu się uzupełniają.
W praktyce sprawdzają się więc obydwie teorie.
Zaraźliwość nastroju/ emocji
Daniel Goleman powiedział kiedyś „przekazujemy sobie nawzajem emocje tak jakby to był jakiś społeczny wirus”. W praktyce możemy sprawdzić, że jeśli sami jesteśmy w złym nastroju – inni w sposób naturalny w większości przypadków będą się do nas dostrajać.
Wczoraj oglądałam krótki filmik, w którym pewien mężczyzna oglądał jakiś zabawny filmik w telefonie będąc w zatłoczonym autobusie. Jak to zwykle bywa w takich miejscach mało kto ze sobą rozmawia – wszyscy są wpatrzeni albo w widok za oknem albo co częstsze w swój telefon. Mężczyzna na tyle wczuł się w sytuację, że co chwilę wybuchał śmiechem. Była to tak naturalna reakcja, że z sekundy na sekundę inni pasażerowie powoli przenosili swoją uwagę na tego mężczyzną i w końcu cały środek transportu śmiał się, w zasadzie nie wiedząc z czego.
Prowadzono kiedyś pewien eksperyment podczas którego grupę badawczą podzielono na dwie części. Dawano im do obejrzenia serię identycznych zdjęć – różnica była tylko taka, że jedni mieli mieć w ustach ołówek włożony pionowo, drudzy poziomo. W naturalny sposób jedna grupa miała grymas twarzy-smutny, druga uśmiechnięty. Jak się okazało w pierwszej grupie większość ankietowanych określała zdjęcia w sposób negatywny, druga w pozytywny.
Jedna sytuacja wskazuje na to jak otoczenie wpływa na nas nastrój, druga- w jaki sposób wydawałoby się nic nieznaczące wymuszone ułożenie mimiki twarzy wpływa na nasz odbiór rzeczywistości.
Jajko, marchewka czy kawa
Nie wiem, czy znacie taką opowieść, w której babcia daje rady swojej wnuczce jak ma radzić sobie z otaczającym światem. Aby zwizualizować swoją teorię wrzuca do gorącej wody trzy przedmioty. Pierwsze jest jajko, które w naturze chroni twarda skorupka, jednak w środku jest bardzo miękkie płynne. Po włożeniu do garnka z wodą staje się twarde- a więc zmienia się pod wpływem otoczenia. W drugim naczyniu jest marchewka, która jest przecież twardym warzywem a w kontakcie z taką samą gorącą kawą – staje się miękka (także zmieniła się pod wpływem środowiska). Trzecim przedmiotem poddanym testom są ziarenka kawy, które w kontakcie z gorącą wodą oddają to co najlepsze zmieniając całe swoje otaczające środowisko.
Warto więc zwracać uwagę aby nie tylko środowisko wpływało na nas, ale także wiedzieć, że i my mamy sprawczość aby je zmienić.
Dopasowanie do rozmówcy
W dobrych relacjach biznesowych dopasowanie do rozmówcy nie oznacza braku autonomii, czy własnego zdania. Dopasowujemy się pod względem mimiki, tonu głosu (pilnujemy aby dopasowywać się a nie przedrzeźniać – to bardzo ważne). Dopasowujemy się w pozytywnych lub neutralnych sytuacjach – jeśli są one negatywne (np. agresja) powodują eskalację co tylko zwiększa napięcie zamiast go łagodzić, więc wtedy oczywiście studzimy emocje.
Taka synchronizacja nie oznacza tego, że musimy zawsze być zgodni z naszym rozmówcą. Zwykle bardziej się liczy to jak coś powiemy (czy widać po nas szczerość wypowiedzi, dobre intencje) niż co powiemy. Inaczej przecież przyjmujemy negatywny feedback czy krytykę od osób, które uważamy za życzliwe wobec nas, niż nastawione negatywnie.
Bywa, że na swoich warsztatach czy konsultacjach mam inne zdanie niż moi rozmówcy – mam też przecież inne doświadczenia. Kontrargumenty pozwalają mi na nowo przemyśleć czasem jakąś sprawę. Bywa też tak, że ktoś na początku chce mnie po prostu sprawdzić – zobaczyć jak zareaguję (ponoć prawdziwie poznać kogoś możemy wtedy kiedy pokazujemy, że się z nim nie zgadzamy). Jeśli jestem czegoś pewna nie zmieniam swojego zdania. Nie zakładam też, że druga osoba się myli. W spokoju łatwiej przedstawiać nam merytoryczne argumenty, bo potrafimy zobaczyć ciekawość drugiej strony – zakładamy więc dobre intencje. Pamiętam, że kilka lat temu mnie to stresowało – bałam się negatywnej opinii drugiej strony, szczególnie jeśli to nie była sytuacja partnerska – w relacji z klientem. Nawet prowadząc szkolenia byłam na początku bardziej zachowawcza, bo przecież klienci wypełniali ankiety ewaluacyjne, a od nich zależały moje dalsze kontrakty. Nigdy jednak nie miałam problemu z wyrażaniem własnych opinii, gdy miałam zupełnie inny pogląd i dotyczył on np. etyki. Z czasem okazało się, że osoby z którymi miałam relacje biznesowe a miałam inne poglądy i potrafiłam je odpowiednio komunikacyjnie przedstawić – nie miały z tym żadnego problemu. Ja także lubiłam i lubię czerpać od ludzi zupełnie różniących się ode mnie (z wyjątkiem wartości i uczciwości oczywiście).
Możemy więc jednocześnie w pewien sposób dopasować się do sytuacji i rozmówcy i pozostać przy swoim zdaniu – odpowiednio je artykułując.
Trochę wbrew poniższej grafice (źródło – Zespół Myślenia Ironicznego):
Słowa niewypowiedziane nie istnieją
Mam jednak wrażenie, że dużo osób zbyt dosłownie bierze sobie do serca maksymę : „słowa niewypowiedziane nie istnieją” i próbuje na siłę procesować swoje przekonania, myśląc, że w ten sposób zyskują jako bardziej pewni siebie. W praktyce z mojego doświadczenia, nie przepadamy za osobami zbyt autorytarnymi, i to, że przemilczamy sprawę nie oznacza, że się z nimi zgadzamy. Częściej tolerujemy taką relacje (jeśli zyski w naszej opinii są duże), bądź po prostu dla świętego spokoju nie wchodzimy w otwarty konflikt, bo wiemy, że tylko (albo aż) 50 % relacji zależy od nas a druga połowa od drugiej strony, nie chcemy się więc „spalać” energetycznie i czasowo, robić sobie wrogów, gdy nie ma takiej potrzeby.
Starajmy się więc nie iść za tłumem, czy modą, a budować dobre relacje biznesowe zgodnie z własnymi zasadami, oszczędzając swoje zasoby energetyczne i czasowe i po prostu robiąc to racjonalnie, w zależności od sytuacji.
W przyszłym tygodniu (tradycyjnie od poniedziałku do niedzieli do godziny 21.00) na moim zawodowym profilu na Linkedin Monika Skrodzka rusza powywiadowe wyzwanie (wywiad możesz obejrzeć TUTAJ )w którym nagrodą będzie obraz Krzysztofa Grabary przedstawiający spokój – w kolorach wybranych przez laureata:)
Możecie więc zdobyć coś zupełnie personalizowanego, a przypominam, że Krzysiek staje się coraz bardziej rozpoznawalnym artystą, którego prace są nie tylko doceniane, ale i wystawiane (aktualnie w Muzeum Realizmu Magicznego w Wiśle). Warto więc wziąć udział😊
Jeśli masz spokój w sobie Krzysiek Ci go namaluje, jeśli go nie masz- też go dla Ciebie stworzy😊
To nie lada gratka.
Tradycyjnie, jak co piątek rekomenduję Wam książkę. Polecam klasykę Dale Carnegie „Jak zdobyć przyjaciół zjednać sobie ludzi”.
Jeśli chcesz ją przeczytać, napisz do mnie, udostępnię Ci ebooka. Podpowiadam Ci także dobre rozwiązanie na przyszłość, aby nie przegapić kolejnych rekomendacji i ebooków. Na mojej stronie > www.MonikaSkrodzka.pl znajdziesz miejsce do pozostawienia swojego adresu mailowego.
Choć wywiad z 6-letnią Zosią i wyzwanie ze świetnymi nagrodami zostało zakończone – pamiętajmy proszę, że nadal trwa zbiórka dla 6-letniej Zosi, która zbiera na operację nóżek. Wywiad znajdziecie TUTAJ.
Jeśli możecie dorzućcie cegiełkę do skarbonki https://www.siepomaga.pl/zosiabiecek
Co możesz zrobić? Opcji jest naprawdę wiele i każda przybliża do celu:
-wpłacić dowolną cegiełkę na konto zbiórki
-zareagować na ten post TUTAJ, skomentować go lub udostępnić – tak aby informacja sięgnęła dalej
-napisać autorski post z historią Zosi i linkiem do skarbonki
-dać informację o dziewczynce do znajomych, firm/y w której lub z którą współpracujesz
-przekazać fanty do bazarku prowadzonego przez Karolinę Kozubek na Facebooku
-jeśli prowadzisz newsletter – dać wzmiankę o skarbonce Zosi z linkiem do SiePomaga
Poniżej zdjęcie należące do Kariny Grabiańskiej – Biecek – mamy Zosi, z czasów ciąży (to nie fotomontaż to prawdziwe zdjęcie bliźniaczek w brzuchu ich mamy sprzed 6 lat😊).
#StawiamyZosieNaNogi