Ocena relacji biznesowych i prywatnych

Z wielu powodów, czasem zupełnie inaczej zachowujemy się zawodowo niż prywatnie. Na szczęście w pandemii okazało się, że wszyscy niezależnie od wykonywanego zawodu mierzymy się z podobnymi wyzwaniami w domu.

W pracy surowy dyrektor, w domu musi mierzyć się z buntem dwulatka, a Pani, która na co dzień jest woźną z sukcesem zarządza domowym budżetem i silną ręką pilnuje terminów oraz aktywności swoich najbliższych.

Mając, na co dzień kontakt z różnymi typami klientów i wypracowane w czasie dobre relacje biznesowe, zwykle sporo wiem o swoich klientach także w kontekście prywatnym. Nie ukrywam, że jestem czasem zdziwiona, że osoby, które mają bardzo dobre relacje wewnątrz i na zewnątrz firmy, z niecierpliwością oczekują okresu poświątecznego, zamiast cieszyć się spotkaniami z najbliższymi, chociażby w podobny sposób w jaki potrafią prowadzić spotkania biznesowe.

Wiem oczywiście, że często – paradoksalnie, to właśnie na biznes mamy dużo większy wpływ, niż na osoby w naszym prywatnym otoczeniu, bo to zupełnie inny typ relacji, i zupełnie inna jej charakterystyka.

Z wrodzonej ciekawości i skłonności do badań socjologicznych zrobiłam niedawno, na LinkedInie dwie niezależne ankiety. Pierwszą, odnośnie relacji biznesowych z klientami, partnerami biznesowymi, współpracownikami oraz drugą, oddzielną, oceniającą spotkania świąteczne. W obydwu badaniach 0 było najniższą ocena 10 najwyższa. Oto linki do ankiet:

# Pierwsza ankieta

https://www.linkedin.com/posts/monika-skrodzka-558765b8_relacje-agjwiafvta-zadowolenie-activity-6881223795131080704-qhVP

# Druga ankieta

https://www.linkedin.com/posts/monika-skrodzka-558765b8_relacjebiznesowe-planowanie-cel-activity-6881916732538150912-KbbW

Oczywiście zgadzam się, że tzw. średnia to jedna z najgorszych wyliczeń, bo przez nią mamy skrzywiony obraz rzeczywistości – wszak każdy miłośnik psów lub kotów, ma razem ze swoim pupilem – średnio po 3 nogi 😏

Dodatkowo ankiety były niezależne – więc prawdopodobnie w badaniu brały udział inne osoby.  Ale to, jak z demokracją, póki nie wymyślono nic mądrzejszego warto skupić się na tym co mamy do naszej dyspozycji.

Muszę przyznać, że wyniki mnie zaskoczyły. Dlaczego? Spodziewałam się większych różnic.

Wejście w każde relacje – zarówno biznesowe, jak i te prywatne to nasz własny wybór. Mamy jednak, tylko albo aż 50% wpływu na nie. Warto więc ćwiczyć te umiejętności, aby zwyczajnie żyło nam się lepiej. Od razu sprostuję, że aby mieć z kimś dobre relacje nie musimy mieć takich samych poglądów, czy się lubić. Zwykle wystarczy, że opieramy się na wzajemnym szacunku.

Wyniki były niemal identyczne dla obydwu ankiet. Aż 41 % osób biorących w niej udział dało najwyższe noty czyli 9 i 10, czyli można uznać, że jest w pełni usatysfakcjonowanych z relacji biznesowych w ujęciu podsumowania roku. Bardzo podobny wynik dotyczył spotkań około bożonarodzeniowych – 40%.

Jeśli chodzi o ocenę niższą bo 6-8 pkt., w szkolnej nomenklaturze uznawane jako dobre, to 41% oceniło za dobre właśnie, swoje relacje biznesowe a 45% prywatne.

Ogólnie więc, rzecz biorąc, zwłaszcza z uwzględnieniem naszego fatalizmu i naturalnej skłonności do narzekania, to w mojej ocenie – z naszymi relacjami jest całkiem nieźle. Okazało się bowiem, że generalnie jesteśmy zadowoleni z naszych relacji zarówno biznesowych jak i prywatnych.

Dalej, blisko 12% osób głosujących dało 3-5 notkę w relacji biznesowej i 10 % w rodzinnych spotkaniach grudniowych. To właśnie tę grupę uważam głównie, jako adresata prostych zmian i poprawy relacji. Tu zakładam, że szczera ocena sytuacji, że nie jest idealnie, mogłoby być lepiej. Czasem nie wiemy jak się do tego zabrać. Zwykle wystarczy praca nad własną inteligencją emocjonalną oraz oddzielaniem problemu od osoby. Nic nie dzieje się bez przyczyny i bez pracy, szczególnie mówiąc o pozytywnych wyzwaniach.

Najbardziej smutne jest to, że aż 6% osób w relacjach biznesowych i blisko 5% w prywatnych spotkaniach – bardzo nisko ocenia swoją satysfakcję z tych relacji, bo na poziomie zaledwie 0-2.

To całkiem sporo, szczególnie biorąc pod uwagę relacje biznesowe, na które mamy ogromny wpływ. O ile prywatnie, często nie mamy większego wpływu na osoby należące do grona naszej rodziny, jesteśmy bardziej bezpośredni, bardziej krytyczni, o tyle zawodowo takie możliwości mamy całkiem spore.

Niestety prowadząc warsztaty w firmach, widzę często już na tzw. pierwszy rzut oka, że relacje oraz interakcje wewnątrz zespołów, nie są dobre. Trudno wówczas oczekiwać dobrych relacji w kontaktach z klientami na zewnątrz.

Czasem nie zdajemy sobie sprawy, że podobnie jak wchodząc do czyjegoś domu, widzimy jaka atmosfera w nim panuje, identycznie rozmawiając przez telefon, czy odwiedzając dany dział w firmie, widzimy i słyszymy jak wygląda przepływ informacji i relacje wewnątrz, nawet jeśli rozmawiamy tylko z jednym przedstawicielem biznesu – niezależnie od stanowiska.

Warto zainwestować swój czas w rozwój relacji zarówno prywatnych jak i biznesowych. Oczywiście mogę pisać o wynikach, postrzeganiu marki, lojalności pracowników, ale myślę, że najbardziej przekona każdego większa satysfakcja z pracy i życia rodzinnego.

Może podążając za modą (prywatnie) lub koniecznością (zawodowo) stawiania sobie celów na Nowy Rok – zaplanujmy lepsze relacje wewnątrz rodziny, grona przyjaciół, firmy i z klientami. Po to, aby każde spotkania niezależnie od wyniku, były po prostu przyjemne.

Pamiętajmy, że podobnie jak lojalność klienta zdobywamy: jakością produktu, usługi, elastycznością podejścia, kompetencjami i relacyjnością, w taki sam sposób i w oparciu o bardzo podobne “parametry” kreujemy relacje w naszym życiu prywatnym. W obydwu przypadkach nie wystarczy więc kontakt tylko wówczas, gdy czegoś potrzebujemy (sprzedać, podpisać kontrakt, spotkać się świąteczne), ale ważna jest uważność i pokazanie autentycznego zaangażowania, zainteresowania drugim człowiekiem (czy to telefonem, smsem, mailem, czy spotkaniem) w przestrzeni pomiędzy, choćby rzadkimi spotkaniami. Nauczmy się więc budować i podtrzymywać dobre relacje, na każdym gruncie, w każdej przestrzeni (tak zawodowej, jak i prywatnej) aby mieć większą satysfakcję z życia. A to, jest przecież, bardzo ważne.

Przeczytaj podobne

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *