Stres to ostatnio nasz niechciany towarzysz, który jest z nami w codziennych sytuacjach. Od 2020 roku w związku z pandemią covid a teraz sytuacją zbrojną u naszych sąsiadów – nawet osoby o ugruntowanej pozycji zawodowej i prywatnej poczuły niepewność i strach o zdrowie najbliższych, swoje, o prowadzone biznesy, o płynność finansową i zaciągnięte zobowiązania, o ludzi za których są w jakiś sposób odpowiedzialni.
To nie jest jednak tak, że przed 2020 rokiem żyliśmy w spokoju, szczęściu, świadomości i zadowoleniu. Każdy nasz dzień to mnóstwo obowiązków, rutyny i zadań zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym. Pomimo mistrzowskiego planowania, jesteśmy aktywni niemal 24 godziny na dobę, przebodźcowani informacjami w realu, ale także telewizji i social mediach.
Jakiś czas temu pisałam artykuł o work-life balance. Oto link:
Reakcje na stres
Stres powoduje też, że ludzie głupieją. Są w konsternacji, nie wiedzą co zrobić, jak się zachować, co powiedzieć, zastygają mając pustkę w głowie. Ile to razy w młodzieńczym wieku na klasówce, egzaminie, potem podczas rozmów kwalifikacyjnych czy biznesowych nie wiemy jak się zachować, właśnie przez zdenerwowanie.
Reagujemy stresem zarówno w nieprzewidzianych i przerastających nas momentami sytuacjach, ale także podczas spodziewanych, planowanych działań. W internecie krąży mnóstwo filmików, jak ludzie podczas własnego ślubu są tak zdenerwowani, że powodują przekomiczne sytuacje – chyba każdy kto brał ślub, wie jak to wygląda naprawdę – pomimo spodziewanych przysiąg i pewności co do podjętych decyzji.
Oczywiście stres jest także naszym niewidzialnym pomocnikiem. Jesteśmy dzięki niemu często bardziej kreatywni, pobudzeni, zorientowani na cel. Krótkoterminowo może nam pomóc. Strach mobilizuje nas do ochrony przed niebezpieczeństwem – pozwala wyłączyć nasz mózg racjonalny, dzięki czemu zmusza ciało do czujności, nasza uwaga skupia się na bezpośrednim zagrożeniu, abyśmy mogli lepiej ocenić jak na nie zareagować.
Krótkoterminowo działa więc mobilizująco, długoterminowo, potrafi zrujnować nasze zdrowie i życie. Udowodniono, że długo odczuwany stres powoduje obniżenie odporności.
Wskaźnik śmiertelności wśród mężczyzn, którzy podczas badań powiedzieli, że żyją w silnym stresie, był trzykrotnie wyższy niż wśród ich rówieśników, którzy twierdzili, że prowadzą spokojne i pogodne życie.
Nawet jeśli nie działa na nas aż tak drastycznie i bezpośrednio może powodować fobie, ataki lękowe oraz inne dolegliwości takie jak: migrenowe, bóle głowy, rozstroje żołądka i inne zaburzenia układu trawiennego.
Nie da się wyłączyć na zawołanie stresu, ale da się nad nim zapanować. Przede wszystkim warto mieć świadomość swoich emocji i prawa do ich odczuwania. Przecież ewolucyjnie to dzięki stresowi przetrwał nasz gatunek.
Inna sprawa, że niegdyś coś nas goniło (polowano na nas) – uciekaliśmy i w ciągu 25 minut sprawa była załatwiona w tą, czy inną stronę. Tak czy inaczej nasz stres się kończył. Teraz to nie sprint a nieustający maraton. Warto więc zastanowić się co możemy zrobić, aby go oswoić.
Po pierwsze i najważniejsze sprawdźmy na co mamy wpływ.
Bardzo często martwimy się rzeczami na które nie mamy wpływu. Dzieje się tak zarówno z sytuacjami realnymi (niezależnie czy przyszłymi czy teraźniejszymi) ale także potencjalnymi, które być może nigdy się nie wydarzą.
Z jednej strony dzięki stresowi i podsuwanym przez nasz mózg możliwościom rozwoju sytuacji jesteśmy realistami i lepiej oceniamy nasze położenie i szanse w różnych sytuacjach, z drugiej często niepotrzebnie się w nich zakopujemy, podupadając emocjonalnie. Nie traćmy więc energii tam gdzie nie jest to potrzebne.
Zatrzymajmy się na chwilę po to by możliwie na chłodno, obiektywnie ocenić sytuację w jakiej się znaleźliśmy, potencjalne zagrożenie i przemyślmy na co mamy wpływ.
Zaplanujmy to co możemy zrobić, to da nam poczucie sprawczości. Jeśli pozwolimy się sobie zatrzymać i uświadomić na co nie mamy wpływu, w sposób naturalny pozwoli to nam się wyciszyć i przejść do działania.
Przekujmy strach w działanie
Moim zdaniem nie ma nic lepszego niż poczucie realizacji rzeczy na które mamy wpływ. Jeśli mamy szansę coś przemyśleć, możemy to zaplanować, a wtedy możemy też przejść do realizacji celów.
To tak jak przed egzaminem, można się stresować, denerwować i obgryzać paznokcie, ale wszyscy wiemy, że to w istocie nic nie daje. Wręcz odwrotnie nakierowujemy nasz mózg na możliwość niepowodzenia i ewentualne konsekwencje. Można też spróbować pomyśleć „uczyłam/em się na tyle na ile mogłam/em – teraz martwienie się na zapas nic nie da”.
Podobnie w dzisiejszym świecie, możemy zamknąć się w mieszkaniu, i martwić o to co będzie, możemy też starać się normalnie działać, pracować, żyć aby w realny sposób pomagać uchodźcom.
Co lepsze nie zdać olimpiady, czy w ogóle do niej nie podejść? Każda rzecz, nawet porażka daje nam doświadczenie niezbędne do rozwoju. Każda pomoc nawet najmniejsza : materialna, rzeczowa, czy dobre słowo i uśmiech pomaga także nam samym poczuć się lepiej.
Sięgnijmy w przeszłość i przyszłość
Świat jest tak skonstruowany, nasze życie, problemy i stresy także cyklicznie się powtarzają. Warto się zastanowić nad tym jak kiedyś tym zarządzaliśmy, zrobić rachunek – co mogliśmy zrobić inaczej, lepiej, a jeśli świetnie sobie z tym poradziliśmy to warto się zastanowić jak to zrobiliśmy.
Dobrze też pomyśleć jak się wtedy czuliśmy, na ile było to dla nas stresujące i na ile nasze emocje były wtedy zasadne?
Często się mówi, że za jakiś czas będziesz się śmiał/a z aktualnych problemów. To moim zdaniem nie do końca prawda, bo jeśli to są rzeczywiste zagrożenia i stresy, warto jednak wyciągnąć z tego lekcję, bo jeśli mamy więcej doświadczenia, może trzeba skupić się na działaniu lub odstresowaniu, zamiast wpędzania w kozi róg? Dodatkowo dobrze pomyśleć, jak na daną sytuację będziemy patrzeć w perspektywie roku, trzech lub pięciu lat.
Doceńmy to co mamy
Jako ludzie często skupiamy się na tym co puste, nie patrząc na to ile miarki jest pełnej. Warto być realistą, ale z doświadczenia wiemy, że nic nie jest dane raz na zawsze. Czasem zamiast wrzucać się w wir problemów, ich rozwiązywania i biegu, jak chomik na karuzeli, warto docenić to co mamy, skupić się na plusach, także dlatego, żeby mieć siłę i energię do działania.
Zadbajmy o siebie
Zabrzmi to banalnie, bo jesteśmy zabiegani, zapracowani, z milionem planów na później i mocno napiętą strategią działania na teraz zarówno prywatnie jak i biznesowo.
Ważne aby w tym całym szaleństwie zadbać o zrównoważone odżywianie (zbilansowane posiłki, warzywa, owoce- aby dać organizmowi energię od wewnątrz), sen (tyle ile potrzebujemy i tyle na ile możemy sobie pozwolić), aktywność fizyczną (trochę większą niż krążenie między kuchnią a toaletą na home office).
Oczywiście, że nie jest to proste – ale aby móc działać potrzebne nam zdrowie. Pamiętamy o przeglądzie samochodu, szczepieniach dzieci, czy dbaniu o naszych pupili, a sami gonimy, nie zwracając uwagi na doładowanie własnych baterii. Często sytuacje stresowe dużo gorzej znosimy jadąc na oparach energetycznych, warto więc zadbać o tę sferę aby myśleć jasno, otwarcie, perspektywicznie i dobrze tym zarządzać.
Poszukajmy wsparcia na zewnątrz to co czujesz jest naturalne
Stres jest czymś naturalnym, towarzyszy nam w miarę regularnie. Zwykle i tak musimy sami stawić czoła wyzwaniom i czekającym nas zadaniom.
Czasem jednak wystarczy pewne rzeczy wypowiedzieć głośno, by poznać ich prawdziwą wagę. W pierwszej kolejności jeśli sytuacje stresujące są dla nas postarajmy się porozmawiać z kimś zaufanym – z przyjacielem, partnerem.
Sama świadomość wsparcia w innej osobie pomaga inaczej spojrzeć na dane położenie, nawet osoby nie związanej z tematem, która da świeże spojrzenie, wysłucha, lub po prostu będzie.
Inną opcją jest przelanie problemu/ zmartwienia na papier. Nazwanie, napisanie i skonkretyzowanie, pozwala nam inaczej na to spojrzeć. Można wtedy łatwiej zobaczyć możliwości uniknięcia stresu – może przez lepsze planowanie w przyszłości i realne sposoby zażegnania sytuacji teraz.
Dobrze jest też potrafić odciąć się od sytuacji stresowych – odpocząć, zrelaksować się, pójść na krótki spacer, pomedytować jeśli ktoś umie
i lubi, czy po prostu zmienić perspektywę.
Tak jak wspomniałam stres szczególnie teraz bywa z nami na co dzień. Starajmy się jednak przekłuwać go w działanie i nie roznosić dalej jak zarazy. Rozwiązywać problem, zadania, takie na które mamy wpływ, nie wypalając jednocześnie siebie i innych. Oczywiście, że nie jest to proste.
Wszyscy znamy te zasady a trudno się nie denerwować, gdy wokół inflacja, niepewność pracy i pokoju, a z drobniejszych rzeczy niedoczas, czy korki w czasie, gdy spieszymy się na ważne spotkanie. Plusem tego, że się stresujemy, jest to, że nam zależy, a to udowadnia, że czujemy i nadal żyjemy. Postarajmy się jednak dbać o siebie i nasze otoczenie starając się panować nad naszym stresem.
Dzisiejszy artykuł zakończę ciekawym cytatem. Niech Wam da do myślenia i stanie się dla Was terapeutyczną inspiracją.

Dla wszystkich , którzy interesują się tematem walki ze stresem – mam upominek, książkę Kelly McGonigala “Siła Stresu”. Napisz do mnie na priv, a z chęcią udostępnię Ci ten ebook.

Spodobała mi się szczególnie myśl, żeby spojrzeć na stres, jak na coś naturalnego dla nas. Myślę, że nauka obserwowania reakcji własnego organizmu w stresujących sytuacjach jest ważna. A umiejętność nazwania tego, opisania naszych rekcji, może pomóc zdystansować się do całej sytuacji.
Od siebie dodam jedną myśl, którą kiedyś usłyszałem: 90% rzeczy, których się boimy, nigdy się nie wydarzy. 🙂
Dokładnie Panie Tomaszu, często podprogowo sami eskalujemy nasz strach i zbyt surowo oceniamy siebie i sytuację w której jesteśmy. Bywa pozytywny, bywa też destrukcyjny, dlatego tak ważna jest umiejętność dobrego zarządzania nim:)
Bardzo dziękuję za komentarz.
Pozdrawiam serdecznie!
Świetny tekst 🙂
Bardzo dziękuję Panie Mikołaju:)