Strach determinuje nasze relacje

Tak, oceniamy i jesteśmy oceniani. Z drugiej strony część naszych działań jest sparaliżowana lub zaniechana przez strach, nie tyle nawet przed porażką, co właśnie przed oceną innych. Warto więc zdefiniować „swoje strachy” po to aby móc je rozpracować – na ile są obiektywne, a na ile urojone.

Świadomość strachu

Warto sobie uświadomić to czego się boimy i że odczuwamy lęk. Wbrew obiegowym opiniom dotyczy on także osób postrzeganych jako bardzo pewne siebie, czy pełniących „wyższe” stanowiska. Jest to w pełni naturalne, bo im jesteśmy bardziej widoczni – tym częściej podlegamy ocenie innych, najczęściej surowszej niż zwykle. Wydaje się to dziwne, ale prowadząc zarówno konsultacje jak i dyskutując z moimi klientami na warsztatach rozmawiamy o tym, że często jesteśmy mniej krytyczni w stosunku do osoby zajmującej niższe stanowisko, niż kogoś z tzw. „świecznika”.

Aby nie pisać tylko o innych, napiszę też o sobie.

Czy ja się boję? Wielu rzeczy. Bardzo często na przestrzeni mojej pracy zawodowej, w której odpowiadałam za pracę innych osób, bądź bezpośrednio od niej zależała – bałam się bardziej o nich niż o siebie. Mam gdzieś w sobie przeświadczenie, poparte doświadczeniem, że na pewno sobie poradzę, jak nie w taki to w inny sposób. Nie będę ukrywała, że nie lubię być zaskakiwana rzeczami szczególnie takimi na które nie mam wpływu – ale na przestrzeni czasu po prostu nauczyłam się być elastyczna.

Ja sama, gdy rozpoczynałam rozbudowywanie profilu na LI  i FB to muszę przyznać, że bałam się. Prowadziłam już wtedy warsztaty i konsultacje, od lat miałam do czynienia z różnymi typami klientów i miałam świadomość, że przecież na bieżąco jestem oceniana,  jednak mimo to  zastanawiałam się, czy warto. Bałam się nie tyle swojej niewiedzy, bo mam świadomość, co wiem i ile jeszcze muszę się nauczyć, ale takiego bezsensownego hejtu.

Niektórzy próbowali czasem/ ba nawet nadal próbują na siłę się ze mną nie zgodzić w niektórych komentarzach i postach, żeby wyjść w teorii lepiej. Nie mam problemu z różnicą zdań, ale naprawdę ewidentnie, ktoś kilka razy próbował podważyć moją kompetencję, żeby zabłysnąć (to naprawdę ewidentna różnica, i jeśli tak miałeś/aś wiesz o co mi chodzi).

Zabawne jest to, że im dłużej byłam widoczna, miałam już osoby, z którymi dobrze się tu rozumiałam – te same osoby w zasadzie po kolei w drugą stronę lajkowały moje poste a nawet udostępniali publikacje – ze skrajności w skrajność.

Bałam się nie merytorycznych potarć ale zwykłych złośliwości – ot po prostu, po ludzku. Także tego jak to zostanie odebrane przez moich bliższych i dalszych znajomych, czy rodzinę.

Oczywiście już wcześniej nauczyłam się nie brać wszystkiego do siebie, jednak siła internetu jest zupełnie inna niż w relacjach w realu.

Dodatkowo bałam się, że stracę tylko czas rozwijając tzw. markę i na koniec dnia okaże się, że przecież mam całkiem fajną pracę i klientów i może to nie potrzebne, bo przy dzieciach, rodzinie i zwykłej aktywności zawodowej mam po prostu co robić ze swoim czasem.

Piszę to nie po to aby opowiadać Wam o swoich lękach, które też miałam, ale po to, że jeśli Ty się wahasz, zastanawiasz- to jest to po prostu normalne.

Dużo osób nadal boi się przyznać do swojej niewiedzy, czy niekompetencji w jakimś zakresie, by nie wyjść źle w czyiś oczach. A przecież nikt z nas nie ma monopolu na wiedzę i  bardziej naturalne jest przyznanie się do tego, bądź powiedzenie wprost kiedy możemy ustalić, sprawdzić wszystko niż brnąć w to-bo dopiero wtedy możemy wyjść w złym świetle.

Strach dotyczy także handlowców, którzy nawet przy dużym doświadczeniu boją się nie tylko tego, że klient nie kupi, ale także jak ich oceni, czy jeśli zadadzą pytania, nie wyjdą na natrętów, a jeśli będą o sobie przypominać tym bardziej nie strzelą sobie w kolano.

Strach przed oznajmieniem zmiany zdania czy przyznania się do błędu, żeby nie wyjść na osoby niekonsekwentne.

Ostatnio czytałam także o tym, że boimy się, że ktoś przestanie nas lubić. Ponoć to jest największy problem z zarządzaniem u kobiet, które chciałyby być zarówno lubiane jak, skuteczne jak i szanowane. Niestety bywa, że się to wyklucza, bo im wyżej jesteśmy w hierarchii tym czasem musimy podejmować mniej popularne decyzje – spójne biznesowo, etycznie a niekoniecznie życzeniowo.

Strach przed oceną dotyczy przecież tak samo biznesowych jak i prywatnych rzeczy. Chociażby wchodzenia lub nie wchodzenia w jakąś relację, w obawie przed odrzuceniem, zbytnim zaangażowaniem lub po prostu skrzywdzeniem.

Niestety ciągle jesteśmy bodźcowani przez obawę przed utratą: biznesową, rodzinną, pieniędzy, czy czasu. Prawda jest taka, że lepiej się sprzedaje na ludzkim strachu. Dodatkowo jest to dużo skuteczniejsze i prostsze niż budowanie potrzeb i motywacji do działania. No a czasem po prostu jest temat.

Strach przed utratą kontroli i zmianą

Paradoksalnie boimy się też wyjść ze swojej tzw. „strefy komfortu”. Tu gdzie jesteśmy czujemy się w miarę bezpiecznie, nawet jeśli bardzo nas coś uwiera. Próbując siłą rzeczy tracimy kontrolę, którą lubimy mieć (przynajmniej ja lubię.

Często zaczynając jakiś projekt boimy się , że nie wyjdzie – tak bardzo, że go porzucamy, lub oddalamy przy najmniejszym pierwszym złym wyniku.

Czasem jest to też perfekcjonizm – nieraz ktoś mówi, że chce aby albo coś zostało zrobione na najwyższym poziomie albo wcale. Sama tak mam. Tylko trzeba sobie dać szansę na popełnianie błędów i zdobywanie doświadczenia, a to już proces.

Żeby więc było coś na najwyższym poziomie czasem musi być na dobrym, lub nawet poprawnym (tu oczywiście warto rozsądnie wycenić produkt czy usługę – adekwatnie do doświadczenia, lub nawet dać sobie czas na zdobywanie tego doświadczenia barterowo lub w innej formie).

Nie ma się więc co łudzić, że od razu wszystko będzie pod linijkę i postawić na zdrowe podejście. Dając tym samym sobie szansę na naukę i przeżywanie różnych emocji oraz satysfakcję z osiąganych celów. Inaczej będziemy wiecznie niezadowoleni, sfrustrowani, albo też po prostu będziemy najmądrzejszymi teoretykami nie ruszając do przodu.

Profesjonalizm  i perfekcjonizm powinien pomagać nam uporządkować zdobytą wiedzę i podpowiadać jak ją wykorzystać, nie powinien zaś  wykluczać potrzeby odkrywania nowych rozwiązań.

Bywa też i tak, że strach przed porażką pcha nas do zachowań agresywnych i psuje relacje z otoczeniem – to chyba najgorszy scenariusz. Niestety dość często widziany w wielu firmach, tuż przed deadlinem.

Konsekwencje strachu

Żeby nie pisać o strachu tylko w formie negatywnych przemyśleń przypomnę, że dzięki niemu jesteśmy uważni i czujni, zdajemy sobie sprawę z zagrożeń, więc oswajając go jesteśmy skuteczniejsi.

Jeśli jednak wpadamy w jego pułapkę i nie identyfikujemy realnych zagrożeń od wybujałej wyobraźni lub realnych zagrożeń wtedy niestety nie ruszamy do przodu. Bywamy sfrustrowani tym, że innym się udało, podczas gdy sami nie spróbowaliśmy. W myślach przeszliśmy szereg ścieżek zarówno tych z sukcesami, jak i z porażkami, po których dzielnie się podnosiliśmy a w rzeczywistości nie zrobiliśmy najmniejszego kroku do przodu. Niestety znam kilka takich osób.

Taki strach wpływa też negatywnie na naszą samoocenę, bo przecież zdajemy sobie sprawę, że stoimy w miejscu.

Ma też wpływ na relacje z innymi, bo czujemy się niespełnieni, lub zdajemy sobie sprawę ze swoich blokad ale z różnego powodu ich nie zdejmujemy. Czasem przechodzi właśnie we frustrację – bo chcielibyśmy być w innym miejscu i koło się kręci.

Czy strach da się oswoić?

Tak. Przede wszystkim warto konstruktywnie zastanowić się nad tym:

-Czy to czego się boimy realnie ma szansę się wydarzyć?
-Na ile to są fakty na ile emocje? (tu warto podkreślić rolę Inteligenci Emocjonalnej)
-Jak często znamy podobne sytuacje?
-Jak zrobić, żeby jednak im przeciwdziałać?
-Jak byśmy sobie poradzili, gdyby się wydarzyły?
-Jak wspomóc odwagę do działania? (o odwadze będzie mój następny artykuł)

Gotowość na strach wyzwala jego akceptacja, a ta pozwala nam na podejmowanie świadomych decyzji i działanie. To bardzo ważne.

Często zresztą po takiej analizie okazuje się, że strach ma wielkie oczy i nie ma się czego bać, a nawet jeśli coś się wydarzy jesteśmy w stanie sobie z tym poradzić. Także z konstruktywną krytyką z zewnątrz. Myślimy wtedy procesowo, biznesowo, a nie życzeniowo, a więc jeśli rzeczywiście jest zagrożenie jesteśmy w stanie go także uniknąć, ale kierujemy się w miarę obiektywną oceną a nie samym odczuwaniem strachu. Bo przecież strach zabija marzenia, a to jest chyba najgorsze.

Zakończę może trochę nieoczywistym w tym kontekście cytatem profesora Bartoszewskiego „Na pewno nie wszystko, co warto, to się opłaca, ale jeszcze pewniej […] nie wszystko, co się opłaca, to jest w życiu coś warte.”

W strachu warto otaczać się dobrze życzącym nam ale mocno stąpającymi po ziemi ludźmi, by móc skonsultować z nimi swoje obawy i lęki. Ja mam to szczęście, że mam kilka takich wspaniałych osób w swoim otoczeniu, za co jestem bardzo wdzięczna (bo przecież przyjaciel to nie tylko ktoś, kto Cię poklepie po ramieniu, ale ktoś kto czasem da Ci kopa w d…)

Tradycyjnie, co piątek rekomenduję Wam książkę. Dzisiaj świetna lektura “Miasto poza czasem”, autorstwa Enrique Moriel. Polecam!

Jeśli chcesz ją przeczytać, napisz do mnie, udostępnię Ci ebooka. Podpowiadam Ci także dobre rozwiązanie na przyszłość, aby nie przegapić kolejnych rekomendacji i ebooków. Na mojej stronie > www.MonikaSkrodzka.pl znajdziesz miejsce do pozostawienia swojego adresu mailowego. Podając mi go, zyskasz pewność, że ebooki wraz z rekomendacjami trafią wprost do Twojej skrzynki. Polecam tę metodę.

Korzystając z okazji serdecznie zapraszam do współpracy: firmy, organizacje, menedżerów oraz te wszystkie osoby, które chcą się rozwijać i doskonalić (nie tylko) zawodowo. Prowadzę szkolenia, warsztaty oraz indywidualne sesje konsultacyjne. Wspieram, pomagam, doradzam.

Przeczytaj podobne

2 thoughts on “Strach determinuje nasze relacje

  1. Ten blog jest po prostu niesamowity – jego różnorodność, głębia treści i profesjonalne podejście do każdego tematu sprawiają, że nie tylko uczę się nowych rzeczy, ale także czuję się częścią społeczności, która stara się wspólnie rozwijać i dzielić się wiedzą oraz doświadczeniem, co jest dla mnie niezwykle inspirujące i motywujące!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *