W ramach współpracy z Wydawnictwo Znak otrzymałam premierową książkę „Lunch z ludźmi sukcesu – 52 rozmowy z ludźmi sukcesu, którzy zmieniają świat” i jak zwykle się nie zawiodłam😊. Wywiady zawarte w niej były publikowane na łamach Financial Times i cieszyły się ogromną popularnością. Co ciekawe książka jest podzielona na rozmowy z osobistościami ze świata sztuki, biznesu, mody i stylu życia, kuchni, ścigających i ściganych, polityki, sportu i intelektualistów. Miejsce spotkania wybierali zacni goście – płacił wydawca, to także daje pewien kontekst, tym bardziej, że sam dziennikarz nie pozostaje bezstronny a jego bezpośrednie komentarze sprawiają jakbyśmy naprawdę byli na miejscu. Sam z przyjemnością uczestniczył w spotkaniach, nie żałując sobie dobrego jedzenia, czasem wprost żałując, że rozmówca nie decydował się na trunek.
Każdy kto na co dzień uczestniczy w różnego rodzaju rozmowach biznesowych wie, że zupełnie inaczej rozmawia się w gabinecie prezesa a inaczej przy kawie czy obiedzie. Jak przebiegają rozmowy przy lunchu? Luźno, swojsko, inaczej. Całe spotkanie staje się w zasadzie nieformalne.
Od razu łatwiej się porozumieć. Poza tym zauważa się wiele elementów charakterystycznych dla temperamentu, wybory miejsca i kulinarne pozwalają nam w inny sposób odkryć tego człowieka, jego sposób jedzenia, picia i przyzwyczajenia. Mnie trochę zaskoczyli i najprzyjemniej czytałam wywiady z Jeffem Bessosem, Wang Shaw-lan, Generałem Rosso Jose Serrano, Henrim de Castriesem, Sajfem al-Kadafi, Królową Ranią, Davidem Millarem .
Piękne karykatury dopełniają miejsca wyobraźni a rachunki za posiłek dużo mówią o preferencjach samych rozmówców. Widać kto jest wybredny, kto jest na diecie, a kto stawia na proste dania oraz kto i ile jakiego alkoholu wypija w porze lunchu. Jak traktuje rozmówcę, obsługę i na ile poważnie podchodzi do odpowiedzi.
Na niektóre rozmowy – zdarzało się czekać kilka lat. Wiadomo też kto i w jakich okolicznościach zapraszał dziennikarza na rewizytę. Niekiedy były to dłuższe posiedzenia, innym razem, szybkie, kurtuazyjne spotkania.
Muszę przyznać, że nie każdy wywiad mnie interesował, ale w zasadzie w każdym było coś albo czego się dowiedziałam, albo zawierał jakiś cytat, który mnie zainteresował. Są to osoby z różnych dziedzin, więc podobnie jak na spotkaniu z większą ilością osób nie każdy będzie nas ciekawił – to naturalne. Są daty spotkań – najstarsze z 1994 roku, więc kontekst się zmienia, ale klasyka pozostaje – to też dawało mi trochę inny obraz.
Rozmawiają o tożsamości, przyjaźni, sukcesie, pasji, nawykach, koneksjach, ale i problemach, zmęczeniu podróżami, wyzwaniach. Niektórych z rozmówców już nie ma – a dzięki tym rozmowom, można ich odkryć na nowo. Widać dziennikarski sznyt i zadawanie tych wygodnych i tych mniej popularnych pytań oraz dobrą demagogię rozmówców i wybrnięcie z niewygodnych sytuacji. Wywiady są dość krótkie, są mniej merytoryczne niż się spodziewałam, ale dzięki temu łatwiej się czyta. Są to 52 perełki cieszące się największą popularnością – jest więc z czego wybierać.
Sama realizując wywiady w ramach projektu #Monikapoleca – dzielenia się bezpłatną wiedzą – jestem pod wrażeniem prowadzenia rozmów, lekkości opisów, realiów i starania się przedstawiania postaci w realny choć czasem niewygodny sposób. Nie dziwię się więc, że ta rubryka cieszyła się taką popularnością, bo przybliża ludzi, poglądy, ale także osobowość znanych osób, pokazując, że każdy z nich jest człowiekiem ze swoimi przywarami, jak każdy z nas.:)
Jeden z ciekawszych cytatów, które wynoszę z tej lektury to „życie jest darem, a więc każdego ranka powinno się mówić „dziękuję”, dlaczego się lękać? Wiemy, że któregoś dnia to wszystko się skończy” Henri de Castries
#AkcjaRelacja #FinancialTimes #dobraksiążka #LunchZLudźmiSukcesu
Ciekawa pozycja, warta przeczytania!
One thought on “Financial Times – “Lunch z ludźmi sukcesu. 52 spotkania z tymi, którzy zmieniają świat” recenzja”