W związku z moim wywiadem z Miłoszem Kulą – wspaniałym polskim dyrygentem i muzykologiem, zastanawiałam się na ile samo zarządzanie jest związane ze sztuką – umiejętnością, harmonią, słuchaniem i intuicją, tak w firmie jak i w najlepszej orkiestrze.
Naszą rozmowę z Miłoszem, zaczęliśmy od tego, że… dyrygowanie jest jak trzymanie kanarka w garści. Tak, tak, dokładnie tak. Za ciasno zmiażdży się go, za luźno odleci. Czyż nie jest to mocno zsynchronizowane z relacjami prywatnymi i biznesowymi?
Przygotowując się do wywiadu przeglądałam w jaki sposób, na przestrzeni lat, zmieniło się samo dyrygowanie.
Do II wojny światowej powszechna była wręcz dyktatura wśród światowej klasy dyrygentów. Nie liczono się z wrażliwością, bądź zdaniem jednostki w orkiestrze. Tylko jedna osoba – właśnie dyrygent – miała prawo głosu, a decyzje były nieodwołalne i bezdyskusyjne.
Model dyrektywny a turkusowy w firmie i orkiestrze
Jakże podobnie było w zarządzaniu. Prawda? Od niedawna model dyrektywny jest wypierany przez turkusowy.
W Polsce wciąż idzie to wolniej niż na Zachodzie, ale z uwagi na poszerzający się „rynek pracownika”, firmy zostały poniekąd zmuszone do zmiany podejścia do wdrożeń, współpracy i rozwoju biznesu.
Zmieniło się też funkcjonowanie wielu branż oparte o szerszą specjalistykę. Przecież, nie zawsze lider ma największe doświadczenie w danej dziedzinie, a jak mawiał Steve Jobs: „to bez sensu zatrudniać mądrych ludzi, by potem mówić im co mają robić. My zatrudniamy mądrych ludzi po to, aby to oni mówili nam co mamy robić”.
No, ale do takiego modelu trzeba zarówno dojrzeć, jak i mocno nad nim pracować, bo wymaga ogromnych zasobów inteligencji emocjonalnej oraz umiejętności wykorzystywania jej.
Porządek jak w orkiestrze
Choć nie mam zbyt dużej wiedzy muzycznej, myślę, że można być laikiem, aby z podziwem zauważać współpracę, harmonię, zgranie, szacunek do wykonywanego utworu i publiczności – wszystko to, występujące w orkiestrze symfonicznej. Wartości dodanej nadaje zwykle w przypadku muzyki klasycznej wystrój, przygotowanie nas samych do udziału w koncercie, a także wygląd i wielość instrumentów na sali.
Dodatkowo zawsze jestem pod wrażeniem porządku, precyzji i umiejętności zgrania się w takich zespołach. Każdy wie co ma robić, nie wiadomo kiedy jakiś dźwięk się kończy a inny zaczyna, a ogrom możliwości dopełnia całość kompozycji.
Sami zobaczcie, jak wygląda cudowny porządek i harmonia, przy jakże wielkim wzajemnym szacunku dla każdego, okazywanym przez jednego z najwybitniejszych liderów-dyrygentów świata.
2014 Vienna New Years Concert: Johann Strauss, Radetzky March (01Jan14)
Jakże wielu menedżerów mogłoby się uczyć tego wszystkiego, tak aby ich zespoły potrafiły, podobnie jak orkiestra, płynnie i efektywnie realizować swoje zadania i cele. Prawda?
Przywództwo
Przywództwo to oddziaływanie. Wymaga elastyczności, charyzmy – dobrze prowadzone uruchamia współpracę w zespole aby osiągnąć cele. Niezależnie, czy mówimy o muzyce, o biznesie – wyzwań zwykle nie brakuje.
Zaangażowanie to coś więcej niż podporządkowanie. W zgranym zespole widać harmonię, ale i chęć do zmian, próbowania, nowości. Znamy swoje granice i wspólnie możemy się odpowiednio uzupełniać. Wspólnie można zajść dalej a wzajemne zaufanie – jeśli potrafimy je zbudować – potrafi wynieść nas naprawdę daleko i wysoko.

Emocje
Każdy, kto był choć raz w teatrze muzycznym czy filharmonii na żywo myślę, że był pod wrażeniem emocji, energii, którą można odczuć w takich miejscach. Jeśli zaś ktoś nie lubi takich form rozrywki (chociaż osobiście uważam, że po prostu, wtedy nie miał szczęścia być na dobrym koncercie, czy występie) może to porównać do meczu piłkarskiego, gdzie wrażenia są nieporównywalne z oglądaniem go w telewizji.
Oczywiście nie bez znaczenia będzie miał tu talent, wiele lat ciężkiej nauki i wyrzeczeń, niemniej w wielu firmach znam osobiście bardzo wykwalifikowanych ekspertów w danej dziedzinie, którzy nie potrafią tworzyć i podtrzymywać dobrych relacji w zespole – niezależnie, czy prowadzą go, czy są jego częścią. Każdy z nas niezależnie od prowadzonej działalności chciałby pewnie czuć taką satysfakcję, jak właśnie po dobrze zagranym koncercie, czy meczu – gdzie jak podejrzewam „rosną skrzydła”, które pozwalają „góry przenosić”.
Współpraca i zespołowość
W każdej decyzji o jej powodzeniu decyduje akceptacja i identyfikowanie się z tą ścieżką zespołu. Wiedza lidera w firmie, czy dyrygenta zarządzającego orkiestrą nie może przysłonić wiedzy i doświadczeń poszczególnych jednostek. Zawsze powtarzam, że szef jest tak dobry jak jego zespół, a zespół tak dobry jak jego szef.
Kiedy cele obydwu stron są zbieżne, są one konkretne, mierzalne i osiągalne wystarczy tylko dobrać odpowiednią strategię – tak jak w dyrygowaniu aby to osiągnąć.
Niedawno pisałam artykuł odnośnie współpracy, jeśli jeszcze go nie czytaliście, serdecznie zapraszam do lektury.
W ramach ciekawostki powiem Wam, że na chwilę przed samym wywiadem dowiedziałam się, że są różne modele dyrygowania. Od dosłownego wskazywania palcem, po praktyczny brak mimiki, gdzie muzyk musi się domyśleć, wsłuchać kiedy i jak ma grać; od pełnej ekspresji ruchów całym ciałem i ewidentnego przeżywania każdej nuty i każdego fragmentu, do wręcz stoickiego spokoju, mocno niezrozumiałego dla potencjalnego odbiorcy.
I podobnie przecież rzecz ma się w zarządzaniu – różne typy osobowości, różne kompetencje i doświadczenia, inne modele w firmach, a nawet przyzwyczajenie i szereg innych rzeczy decydują czy zarządzamy dyrektywnie, w systemie konsultacji, moderacji, czy chociażby delegujemy zadania.
Partnerstwo
Zarówno więc w orkiestrze, jak i firmie (tak wewnątrz jak i w kontaktach zewnętrznych) ważne jest partnerstwo. Relacja oparta o wzajemny szacunek, zaufanie zawsze będzie procentowała. Tego nie buduje się od razu – jest to proces, więc nawet zgrane orkiestry ćwiczą po kilka godzin dziennie aby osiągnąć dobrą współpracę. Tu nie ma drogi na skróty, aby coś osiągnąć trzeba po prostu dużo razem ćwiczyć. Trening czyni mistrza – nie tylko w sporcie, w muzyce. W biznesie także!
Muzyka i inne formy kreatywności mogą zaprowadzić nas w miejsca gdzie słowa nie mogą. Dobra współpraca muzyczna i biznesowa pomaga porozumieć się bez słów, bo znając drugą osobę, jej wrażliwość i doświadczenie, wiemy jaką wyraża reakcję.
To właśnie muzyka przenosi emocje, nawet w filmach tworzy atmosferę, wydobywa ekspresję i mentalnie pozwala nam wczuć się w odpowiedni nastrój. Dobra atmosfera w pracy i wzajemne zaufanie pozwalają nam nawet w trudniejszych momentach lepiej przerzucać się argumentami.
Podobne analogie jak we współpracy w orkiestrze można przecież znaleźć także w innych dziedzinach jak choćby w gotowaniu, gdzie czas, proporcje, jakość i przygotowanie mają ogromne znaczenie dla efektu. Niemniej jednak dobre dyrygowanie i harmonię wyczuwa się od razu.
Serdecznie zapraszam Was do wysłuchania i obejrzenia czwartkowej rozmowy z Miłoszem Kulą, jednym z najlepszych polskich dyrygentów młodego pokolenia. Będzie o tym, jak dobrze, efektywnie zarządzać zespołem. Takżę i sobą – w relacjach z innymi.
Zapisz się do udziału w tym wydarzeniu > klikając TUTAJ na LinkedInie lub klikając TUTAJ na Facebooku.
